Nareszcie zostaliśmy wojownikami. Czułam się taka....taka ważna. Ruszyłam razem z przyjaciółmi, tym razem do Legowiska Wojowników. Wtedy podszedł do mnie Płonąca Burza.
PB: Twoje imię jest...naprawdę Piękne. Tak samo jak ty.
Zaczerwieniłam się. Nie wiedziałam co powiedzieć.
PK: Twoje jest piękniejsze.
PB: Nie bo twoje.
Zaczęliśmy się śmiać.
PB: Od dawna ci to chciałem powiedzieć...zakochałem się w tobie i...czy.
Zatkałam mu swoją łapą pysk.
PK: Tak.
Zabrałam łapę. Wypluł z pyszczka resztki mojego złotego futra.
PB: To wspaniale! A powiedz...chciałabyś mieć kocięta?
To pytanie mnie zaskoczyło. I to bardzo. Ale i ucieszyło.
PK: Tak!
PB: To chodźmy.
Wyszliśmy z obozu i weszliśmy do pierwszej lepszej nory. (nie będę pisać co się działo xD Chyba mamy jakiś miesiąc godowy xD)
Kiedy wszystko się skończyło, poszłam nad strumyk i się napiłam.
PB: Co ty robisz?!
PK: Nie gadaj że to TEN strumień!
PB: Właśnie ten!
Palnęłam się w łeb.
PK: Mysi Móżdżek, ciemnota niedorozwinięta, kinol nie umyty!
Wtedy brzuch mi straszliwie urósł. No dobra to normalne że brzuch rośnie po tym ale że aż TAK?
PB: Zaraz wrócę. Idę po jedzenie.
Płonąca Burza poszedł na polowanie, a ja zostałam nad strumieniem. Położyłam się i chciałam zasnąć, ale wtedy poczułam straszliwy skurcz. Przez około godzinę trwały skurczę. Dopiero po tym czasie wrócił Płonąca Burza. Wszystko szło źle...Siedział nedemną zrozpaczony. Od tyłu zaszedł go Kwarcowy Ogon.
KO: Coś nie tak?
PB: Kwarcowy Ogonie! Piaskowa Kita...Rodzi ale...wszystko idzie nie tak! Sprowadź tu Przyćmione Futerko!
<Kwarcowy Ogon?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz