
Już miał mnie uśmiercić, ale z krzaków wyskoczyła Miodowa Mordka.
MM: Uważaj!
Odepchnęła mnie na bok, ale sama dostała w brzuch.
TP: Miodowa Mordko! Nie!
Przewróciła się. Ja nie wiedziałem co mam robić, ale musiałem, bo dwunogi znowu w nas celowali. Wziąłem ja na grzbiet i zacząłem uciekać. Biegli za mną, ale szybko ich zgubiłem. Kiedy poczułem że jesteśmy już bezpieczni zatrzymałem się i położyłem Miodową Mordkę na trawie.
TP: Miodowa Mordko?
Ale ona nic nie odpowiedział.
TP: Proszę cię, nie zostawiaj mnie, powiedz coś!
Pomyślałem że ona...że nie żyje...zaczęły mi lecieć łzy...



MM: Ty płaczesz?
Otworzyłem oczy.
TP: Ty żyjesz!
MM: No tak mysi móżdżku...
Miodowa Mordko?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz