BŁ: Jest martwe?
LG: Skąd! Ale musisz je wylizać.
Zniżyłam łebek i zaczęłam powoli wylizywać lśniąca sierść malucha. Po chwili wydał z siebie cichy żałosny pisk głodu i przerażenia, który wzbudził we mnie smutek ale i jednocześnie radość, że kociątko żyje. Popchnęłam go leciutko do brzucha Popielatego Ucha, a ten od razu na ślepo zaczął szukać pożywienia u matki. Po chwili zaczął ssać. Zaraz potem dostałam od Lamparciej Gwiazdy kolejnego ciemno-burego kociaka.
Gdy go wylizałam również wydał z siebie pierwszy pisk i ślepo ruszył szukać mleka. Szybko odnalazł jedzenie, ułożył się obok brata i zaczął łapczywie pić mleko.
PF: Już. Rany opatrzone. Na szczęście nie straciła dużo krwi. Gdyby Brzozowa Łapa zareagowała później, prawdopodobnie Wykrwawiła by się.
BŁ: Wydobrzeje?
PF: Tak ale przez co najmniej 6 księżyców musi być pod stałą obserwacją medyka.
LG: Doskonała robota Przyćmione Futerko i Księżycowy Wietrze. Jednak moje zadanie jeszcze się nie skończyło.
BŁ: Co to znaczy?
LG: Jeszcze nie urodziły się wszystkie kocięta. Przyćmione Futerko pomóż mi. Coś jest nie tak.
LG: Jeszcze nie urodziły się wszystkie kocięta. Przyćmione Futerko pomóż mi. Coś jest nie tak.
Chciałam im pomóc ale Księżycowy Wiatr mnie zatrzymała.
KW: Teraz nie możesz im przeszkadzać.
BŁ: Dobrze...
Odeszłam na bok i chodziłam w te i wew tę zniecierpliwiona. Czekałam kilka godzin "Jak tylko dorwę tego kto ją tak załatwił to przerobię go na strawę dla wron!" pomyślałam. Jednak moje przemyślenia nie trwały długo bo zakłóciły je jeszcze dwa piski.
LG: Już po wszystkim Popielate Ucho. Już jest wszystko w porządku.
Przy brzuchu Popielatego Ucha leżały jeszcze dwa uroczę kociątka. Jedno złociste cętkowane a drugie było całkiem popielate tak jak matka. Jedyne co je wyróżniało to pręgowany ogon.
Popielate Ucho otuliła już śpiące kociaki swoim ogonem.
BŁ: Księżycowy Wietrze? Mogę do niej podejść?
Kotka skinęła głową. Przybliżyłam się do Popielatego Ucha.
BŁ: Twoje kocięta są przepiękne...będziesz wspaniałą matką...
LG: Tylko jaki Klan zechciał by przyjąć kotkę z czwórką kociąt?
BŁ: Czy my nie możemy się nimi zaopiekować dopóki Popielate Ucho nie wyzdrowieje?
Lamparcia Gwiazda się zamyśliła.
LG: Popielate Ucho zostanie w naszym Klanie na zawsze razem z jej kociętami.
BŁ: Wspaniale! Jak zamierzasz je nazwać?
PU: Krucze Kocię, Błotniste Kocię, Złote Kocię i Pyłkowe Kocię.
BŁ: Piękne imiona.
LG: Wracajmy do obozu. Kocięta Ognistego Ogona i moje kocięta zostały same z Mroźnym Sercem.
Księżycowy Wiatr, Mroźna Burza, Przyćmione Futerko i Lamparcia Gwiazda, zabrały kocięta Popielatego Ucha a ja pomogłam jej iść. Kiedy dotarliśmy do obozu, Popielate Ucho weszła do kociarni. Dostała swoje kocięta i zaczęła je karmić.
LG: Zostawimy cię samą dobrze?
PU: Dobrze.
Wszyscy się rozeszli.
<Ktoś?>




Brak komentarzy:
Prześlij komentarz