Gdy tylko Cieniste Futro mnie ominął, coś poruszyło się w krzaku obok.
Nagle wyskoczył z tamtąd wielki borsuk. Od razu skoczył na mnie i przygwoździł do ziemi. Próbowałam go odepchnąć, ale był silniejszy.
Musiał być już doświadczony, bo nie odpuszczał. Brakowało mi
już powietrza. Zdążyłam tylko krzyknąć
Sf: Pomocy!
A potem zemdlałam.
<Ktoś?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz