Siedzieliśmy tak jeszcze kilka dłużących się minut, przy czym co chwilę zerkaliśmy na siebie. W końcu kocica podeszła do nas.
Łapy zaczęły mi drgać, nie wiedziałem, co powie.
M: Szukajcie pomocy u najbliższych, oni was uratują.
Powiedziała dalej spokojnym tonem.
ŚP: Ale Molto...
Po powiedzeniu tego mocno ugryzłem się w język, orientując się, że
nie powinienem tego mówić. Popatrzyłem na Electrę, patrzyła na mnie
wzrokiem mówiącym: ,,Co ty robisz, mysi móżdżku?!’’
M: Wiem, co mówię młody kocie.
Powiedziała już lekko zdenerwowana.
ŚP: Wybacz, Molto... Powinienem cię słuchać...
Powiedziałem cicho.
Wstaliśmy i zaczęliśmy wychodzić.
E: Dziękuję za pomoc.
Powiedziała moja towarzyszka, kiedy była już właściwie poza jaskinią.
Stara kocica ponownie zamknęła oko i usiadła nieruchomo. Poszliśmy.
Jak najszybciej ruszyliśmy w stronę klanu. Byliśmy zdenerwowani, widząc, że słońce już zachodzi.
E: Szybko, szybko! Jak chcesz go uratować to musisz się postarać!
ŚP: Myślisz, że się nie staram?!
Syknąłem na nią cicho.
E: No dobra, nie kłóćmy się, szybko!
ŚP: Ehhh...
Biegliśmy chwilę w ciszy, aż dotarliśmy na tereny klanu.
E: Znasz tu kogoś?
ŚP: No jasne! Za mną!
Zacząłem ją prowadzić. Zaraz wbiegliśmy do kociarni. Oczywiście, leżała tam Mglista Chmura z kociakami.
Zdziwiła się na widok obcej kotki.
E: Witam!
Powiedziała zdyszana i zestresowana.
MC: Co tu się dzieje?
Zapytała.
ŚP: Mglista Chmuro, to moja przyjaciółka Electra, Electro, to moja partnerka Mglista Chmura.
E: Musisz nam pomóc.
Potem opowiedzieliśmy jej wszystko, kawałek po kawałku.
ŚP: I teraz jesteśmy tutaj i ci to wszystko opowiadamy.
Dokończyłem.
Mglista Chmuro?

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz