Przyćmione Futerko mi pomogła. Później, jak mówiłem, poszedłem do Niebieskiego Pazura.
- Niebieski Pazurze. - zacząłem.
- Tak?
- Dzisiaj na patrolu spotkaliśmy psa, wygnaliśmy go, stąd te rany, ale prawdopodobnie jest ich więcej. - powiedziałem.
Kocur był zdziwiony, ale skinął łebkiem.
Było południe. Zgłodniałem, ale najpierw musiałem upolować coś dla klanu. Niech Cętkowana Łapa odpocznie, skoro jest ranna. Poszedłem sam.
Upolowałem dwie myszy i wiewiórkę. Trzymałem się z daleka od miejsca, gdzie był pies. Wróciłem do obozu i odłożyłem zdobycz na stos. Potem wziąłem mysz i wróciłem do legowiska. Zjadłem ją.
Potem odwiedziłem kociaki. Małe już chodziły, ale nie wystawiały nawet nosów z legowiska.
Perełka i Szybka się bawiły, a Jagódka spała.
Dwie małe kotki popatrzyły na mnie.
- Dlaczego jesteś ranny? - zapytała Perełka niewyraźnie.
- Bo walczyłem. Wracajcie do zabawy. - powiedziałem łagodnie.
Sójcza?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz