Podeszła do mnie Lamparcia Gwiazda:
- Niebieski Pazurze...
- Tak, Lamparcia Gwiazdo?
- Pilnuj kociarni...Błotniste Kocię chyba zaczął krwawić...
Przywódczyni wciągnęła do nosa powietrze i rzekła:
-
Owszem...zaczął krwawić. Z jego noska powoli leci krew. Czuje
to...Borsuki i Lisy mogły wyczuć już krew i prawdopodobnie zbliżają się
do obozu. Strzeż kociarni jak oka w głowie.
Skinąłem głową.
Srebrna Przywódczyni odeszła dumnym krokiem do swego legowiska. Ja
usiadłem przed kociarnią, kiedy do obozu wdarli się Kasztanowa Mordka,
Popielate Ucho i nasz nowy wojownik Szary Ogon. Mieli ze sobą kocięta.
Spytałem groźnie:
- Czyje to kocięta?
Brzozowy Kwiat siedziała z tyłu i palnęła mnie w głowę łapą.
- Au!
- Ty Mysi Móżdżku! Nie słyszałeś? Kasztanowa Mordka urodziła! Ty głąbie...
I wnerwiająca wojowniczka odeszła.
- Naprawdę to twoje kocięta?
<Kasztanowa Mordka?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz