Leżałam z kociakami w kociarni, one spały. Zachciało mi się pić, dlatego poszłam się napić ze strumyka.
MC: Już robi się jasno....
Szepnęłam, bałam się że oni...no że już nie wrócą...I właśnie wtedy
usłyszałam szelest dochodzący zza krzaków. To były koty z Klanu światła
(te które wyruszyły na misje). Pierwsza szła Lamparcia Gwiazda, miała
smutną minę, nie wiedziałam dlaczego, ale szybko sie dowiedziałam za nią
szedł kot. Na plecach niósł pół żywego Śnieżnego Pazura....
MC: Lamparcia Gwiazdo! Co się stało? Czy on żyje?
LG: Żyje, ale jest mocno ranny.....
MC: Ale co się w ogóle stało?
LG: Sama nie wiem. Znaleźliśmy go w takim stanie w lesie....
Kot zaniósł Śnieżnego Pazura do Medyka, a ja poszła za nim. Kiedy położył go na ziemi trąciłam go łapą i powiedziałam:
MC: Śnieżny Pazurze...
Śnieżny Pazurze dokończysz?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz