środa, 10 września 2014

Od Miodowej Mordki C.D Lamparcia Gwiazda

MM; No dobrze
Poszłam pod wyjście z obozu i głośno miauknęłam. Wtedy terminatorzy i młodzi wojownicy zaczęli się schodzić.
MM: Czy wszyscy już są?
KO: Nie ma jeszcze Brzozowego Kwiatu, pewnie rozlicza się z Lwim Pazurem.
Wtedy kocur wybuchł śmiechem.
MM: Ciszej tam! Musimy na nią zaczekać.
Po jakiś 5 minutach z oddali zobaczyłam Brzozowy Kwiat.
MM: Co tak długo?
BK: Musiałam zostawić kociaki z tym mysim móżdżkiem, a jak zwykle się spóźnił.
MM: No dobrze. Więc możemy ruszać.
Ruszyliśmy do lasu. Na przedzie szłam ja, za mną Brzozowy Kwiat z Kwarcowym Ogonem, a za nimi reszta kotów. Doszliśmy pod jakaś jaskinie. Usłyszałam jakiś szelest.
MM: Wszyscy uwaga, coś jest w krzakach!
Wszyscy w przygotowaniu do ataku czekali. Nagle z krzaków wyszły dwa borsuki. Zaczeliśmy atakować. Ale nagle z jaskini wyszła spora grupa reszty rodziny.
BK: Nie damy rady jest ich za dużo!
MM; Odwrót!
Wszyscy uciekliśmy. Musieliśmy znaleźć jakaś zwierzyny, wiec poszliśmy w drugim kierunku. Upatrzyliśmy sobie jakiegoś jelenia.
MM: Otoczcie go z wszystkich stroni na mój znak atakujemy go.
Koty posłusznie wykonały polecenia, gdy wszyscy byli już na swoich miejscach krzyknęłam: Atak!
Wszyscy skoczyli na jelenia. Po 5 minutach zwierze lazało na ziemi w kałuzy krwi.
MM: Dobra robota.
Wtedy zauważyłam ze nie ma Kwarcowego Ogona.
MM: Czy ktoś widział Kwarcowego ogona.
BK: Jeszcze przed chwila tu był.
Nagle usłyszałam jakieś miauknięcie.
MM: Niech cztery koty idą ze mną sprawdzić co się stało a reszta zostanie pilnować zdobyczy
Pobiegliśmy w miejsce skąd dochodziło miaukniecie. Weszliśmy przez krzaki i zobaczyliśmy lezącego w kałuży Krwi Kwarcowego Ogona, a nad nim jakiegoś kota.
MM: Brać go! Zabierzemy go do Lamparciej Gwiazdy. Ja z Brzozowym Kwiatem zajmiemy się Kwarcowy Ogonem.


<Brzozowy Kwiecie?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz