poniedziałek, 17 sierpnia 2015

Od Sójczego Pióra C.D Wilcze Serce

Siedziałam w legowisku medyka z ostro krwawiącym barkiem. Miałam też kilka otarć i lekkich zadrapań, nawet oko lekko podbite, ale to nic poważnego...Po chwili przyszła Księżycowy Wiatr z pajęczyną i suszonymi liśćmi dębu. Jedną łapą przyłożyła liście do krwawiącego zadrapania, a drugą łapą owinęła ranę pajęczyną.
- A co się stało że tak mocno oberwałaś? Znowu Koty z Klanu Zimy?
- Coś ty...
- To coś ty tam robiła?
- Nie radzę ci wdawać się w bójki z Lisicą, bo skończysz tak jak ja, albo gorzej...
- Uczyłaś ją walczyć tak?
- Acha. O to jak skończyłam. Ona tylko z otarciem na łapie, ja z rozciętym barkiem.
- Niezła jest. Mam tylko nadzieje że nie wytępi nam terminatorów.
- A spróbowała by tylko.
I wtedy do legowiska wszedł Wilcze Serce, w pysku trzymał dużego nornika.
- Witam drogie panie. - Położył nornika obok legowiska Księżycowego Wiatru i Przyćmionego Futerka. - Przyniosłem wam kolacje.
- Dziękuje Wilcze Serce.
- Nie ma sprawy. Ostatnio jesteście bardzo zajęte, musicie dużo jeść. - Spojrzał na moją ranę. - O Gwiezdny Klanie najdroższy, co ci się stało?
- Tak się kończy trening z Lisią Łapą mój drogi. - Mruknęłam przez zaciśnięte zęby.


Wilczek? xD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz