wtorek, 18 sierpnia 2015

Od Sójczego Pióra C.D Piaskowe Światło

Moje źrenice były prawie niezauważalne, oczy zmrużone w szparki. Wydałam z siebie niski, donośny, przepełniony wściekłością pomruk.
- O w mordę, kryć się, zaraz wybuchnie! - Krzyknął Mroźny Wiatr chowając się w krzakach.
- ŻADNYCH PIESZCZOSZKÓW W KLANIE ŚWIATŁA NĘDZNY FUTRZAKU! - W końcu wydarłam się na kotkę z dzikim sykiem.
- Spokojnie. - Rozległ się łagodny, acz wypełniony zdenerwowaniem głos zastępcy. Zeskoczył z drzewa i stanął przed nami. Przycupnęłam na ziemi z szacunkiem pochylając głowę. - Cóż to Sójcze Pióro? Piecuch Dwunogów na naszym terytorium? Czemu dzielisz z tą kotką języki, miast ją przegnać?
- Wybacz Niebieski Pazurze. - Wyprostowałam się, ale uszy wciąż miałam stulone. - Chodzi o to, że Piaskowe Światło...
- Od kiedy domowy kot nosi wojownicze imię?
- A skąd mam to wiedzieć, nie jestem prorokiem. Tak czy siak, Piaskowe Światło chciała dołączyć do Klanu.
- Hmmm...zabroniłaś jej jak widzę.
- Krew Wojownika różni się od Krwi Domowej Przytulanki!
- Być może. - Kot poruszył wielkimi barkami i zastrzygł uchem, w którym brakowało kawałka w kształcie klina. Podszedł do piaskowej kotki machając ogonem. - Lecz Krew Starożytnych Wojowników, Wielkich Kotów, płynie w każdym aktualnie żyjącym kocie.
Warknęłam cicho.
- Jeżeli ta kotka chcę poznać smak życia w Klanie - niechaj tak będzie. A ty Sójcze Pióro nie masz prawa jej zabronić. Pragnę też przypomnieć ci, że ja również przynależałem do dwunogów, a mimo to zdobyłem tak wysokie stanowisko.  - Fuknął słysząc moje warknięcie. Spojrzałam na Mroźnego którego głowa wystawała z krzaków. Potrząsnął tym durnym łbem robiąc minę zbitego psa.
- Oczywiście Niebieski Pazurze, cokolwiek rozkażesz. - Rzekłam bez najmniejszego okazania skruchy.
Spojrzałam kotce głęboko w przeszywające, czerwone oczy. Wydawała się być zdziwiona tym, że jestem w stanie wytrzymać jej czerwono-krwiste, przeszywające spojrzenie.

Piaskowa? Wena poszła się paść i ma mnie w dupie :<

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz