LG: Wzywam duchy Zmarłych wojowników... Gwiezdny Klanie...Jaka siła może uratować mój Klan? Proszę odpowiedzcie mi...
Wstawało Słońce. Rozpoczęłam Zebranie.
LG: Niech wszystkie koty na tyle dorosłe aby samodzielnie polować, zbiorą się przed wysoką skałą.
Koty się zebrały.
LG: Dziś pełnia. Mija kolejny księżyc. Czas aby wyruszyć na zgromadzenie. Na dzisiejsze zgromadzenie wyruszą...
Wtedy z krzaków wyskoczył Rudy, poraniony kocur. Uśmiechnął się szyderczo.
ŚP: Tobias! Zmiataj stąd!
LG: Śnieżny Pazurze znasz go?
?: Nikt nie wyruszy na to wasze zgromadzenie.
Z krzaków wyszedł stary, wielki, poraniony, pręgowany kocur.
ŚP: L..Lo..Lokas...
LG: Śnieżny Pazurze! Co to ma znaczyć? Znasz tych przybyszów?!
L: Żadne z was już nigdy nigdzie nie pójdzie...Atak!
W jednej chwili, obóz zmienił się w kłębowisko kotów
LG: Atak Klanie Światła! Chrońcie Kociarni jak oka w głowię!
Mroźne Serce, Złotooka i Mroźna Burza chronili Kociarni przed atakującymi kotami. Leżąca w środku Popielate Ucho starała się uspokoić płaczące kocięta. Widziałam jak młoda Brzozowy Kwiat zostaje rzucona o skałę przez czarną kocicę. Rozcięła sobie łapę na szczęście Niebieski Pazur pomógł jej wstać. Mimo obrażeń dalej dzielnie walczyła. Niebieski Pazur skoczył na kocicę która wcześniej rzuciła Brzozowym Kwiatem o skałę. Złapał ją za kark i również rzucił w krzaki. Jednak ona wstała i Dalej walczyła. Srebrzysty kocur rzucił się na Lwiego Pazura jednak Jesienny Wiatr zdążył go odepchnąć zanim ten wbił w szyje Klanowego wojownika swe kły. Tygrysi Pazur prawie rozszarpał na strzępy młodego złocistego kocura. Ten jednak uciekł z piskiem w krzaki kiedy wielki Wojownik miał przygwoździć go do ziemi. Wszyscy dzielnie walczyli jednak najdzielniejszy był Śnieżny Pazur. Stanął w obronie Mglistej Chmury przed Lokasem. W końcu pręgowany kocur ominął Śnieżnego Pazura i zaatakował Mglistą Chmurę. Już miał wbić w jej brzuch pazury kiedy Śnieżny Pazur zrzucił go, przygwoździł do ziemi i ryknął prosto w pysk:
ŚP: DOTKNIJ TE KOTKĘ ZDRAJCO, A OBEDRĘ CIĘ Z PRĘG NA FUTRZE!!!
Złapał go za szyje i rzucił o drzewo.
L: Grr....Zapłacisz za to...
Wojownicy pilnujący kociarni walczyli u mego boku z wielkim, krępym burym kocurem.
L: Odwrót! Tobias masz je?
Usłyszałam krzyki zrozpaczenia dobiegające z kociarni.
PU: Zostaw je!
Rudy kocur miał w pysku 4 malutkie kociątka Popielatego Ucha. Drapnęła go prosto w pysk a ten ugryzł ją boleśnie w łapę. Po chwili wyjął kły z łapy Popielatego Ucha.
T: Mam je!
L: Odwrót!
BK: NIGDY! NIE POZWOLĘ WAM!
Brzozowy Kwiat skoczyła na Grzbiet Tobiasa i odebrała mu kocięta Popielatego Ucha. Będąca obok Księżycowy Wiatr zaniosła je do kociarni. Dzielna młoda wojowniczka wbiła swe kły w kark kocura. Ten padł zakrwawiony na ziemię jednak żył. Był bardzo słaby.
T: Lo..Lokas...Pomóż mi...
L: Sam sobie pomóż! Odwrót!
Wtedy uciekli. W środku obozu został zakrwawiony Tobias.
<Ktoś? Śnieżny Pazur na przykład?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz