Poszłam z moimi kociętami na spacer. Były na to gotowe bo skończyły 3 księżyce. Bawiliśmy się na łące kiedy Wietrzne Kocię zniknęła mi z oczu.
LG: Dzieci szukajcie Siostry.
Kociaki ruszyły w poszukiwaniu swojej siostry tak samo jak ja. Usłyszałam jastrzębia. Spojrzałam w górę. Nad jeziorem zobaczyłam latającego w koło drapieżnego ptaka. Spojrzałam z góry na jezioro. Nad brzegiem bawiły się moje kocięta. Usłyszałam krzyk jastrzębia. Spostrzegłam na niebie jak ptak pikuje prosto na moje młode.
LG: UCIEKAJCIE!!!
Kociaki spojrzały w górę i błyskawicznie szybko rzuciły się do ucieczki. Pobiegłam po nie. Jastrząb był tuż przy ziemi. Wyciągnął swoje szpony aby pochwycić jedno z moich kociąt i wtedy maluchy wskoczyły do najbliższej nory. Jastrząb kopał pazurami ziemie aby dostać się do moich dzieci. Podbiegłam do niego i ugryzłam w nogę. Ten tylko podrapał mnie boleśnie po grzbiecie i odleciał. poczułam ciecz spływająca z mojego grzbietu. Po chwili Moja łapa lśniła w świetle słońca. Była mokra od krwi.
WK, NK i KK: Mamo! Nic ci nie jest?!
LG: Nic nic...Ważne że wam nic nie jest...
Upadłam na ziemię i urwał mi się film. Czułam tylko kociaki skulone przy moim brzuchu i krzyczące o pomoc. Słyszałam głosy kotów ale nie mogłam określić czyje dokładnie.
<Ktoś? Mglista Chmura na przykład?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz