poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Od Śnieżnego Pazura C.D Lamparcia Gwiazda

Popatrzyłem na koty z klanu, prawie wszystkie na mnie patrzyły.
Zbliżyłem się do Tobiasa.
ŚP: Nie tym razem, braciszku.
Powiedziałem dotykając go w największą ranę, syknął z bólu. Kiedy to usłyszałem, nadepnąłem łapą w tamto miejsce, a Tobias wydał z siebie straszliwy pisk. Koty bardzo rzadko tak robią.
T: Proszę bracie... Oszczędź mnie... Jeśli mnie zabijesz, nie będziesz godny być wojowni..
ŚP: Nie zasługujesz na to żeby żyć!!!
Wrzasnąłem, po czym z całej siły wbiłem mu pazury w szyję. Potem wbiłem je jeszcze w jego brzuch, aby upewnić się, że ten nie przeżyje.
Patrzyłem po tym, jak on się dusi.
T: Zgiń... Szybko...
Wykrztusił jeszcze tylko resztkami sił, po czym zginął.
Z wyczerpania padłem do jego kałuży krwi, z mojego oka poleciała łza.
Usłyszałem jak ktoś do mnie podchodzi.

Ktoś?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz