Burzowe Gardło biegł co sił w łapach. Nie patrzył się za siebie. Słyszał
tylko przeciągłe krzyki Wzburzonej Wody... W kącikach jego oczu
pojawiły się małe, kryształowe łezki.
~*~
Nastał ranek. Czerwono-pomarańczowe snopy światła padały na pyszczek
Burzowego. Po długiej i wyczerpującej gonitwie usiadł nad brzegiem
strumyka. Małe falki obijały się o brzeg, porywając piasek i kamienie...
Przypomniała mu się Wzburzona... Pochylił łeb nad wodę i zaczął
szlochać. Wiedział, jak się walczy, lecz nie lubił walczyć bez powodu.
Miał już do we krwi. Nie chciał być jak jego ojciec.
~*~
Zanurzył łapę w wodzie. Była zimna i krystaliczna. Kiedy miał już
się podnieść usłyszał szelest. Nastawił uszy i zaczął nasłuchiwać. Z
krzaków wyszła kotka. Biała z brązowymi odznaczeniami.
Po wielu innych perypetiach Zanikająca Gwiazda- przywódczyni Klanu
Światła- przyjęła go do Klanu. Został wojownikiem i dostał terminatora.
Była nim Popielata Łapa. Dziś miał pierwszy trening z ów kotką.
~*~
Popielata Łapa zjawił się w wyznaczonym miejscu. Widział go pierwszy raz na oczy, lecz miał wrażenie, że gdzieś go widział...
- Ty jesteś Popielata?
- Tak.- uśmiechnęł się lekko.
- Ok, zaczynami trening. Z czym idzie ci najgorzej?
-...
// Popielata Łapa? //
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz