Nie. Nie. Nie. NIE!
-To... To nie może być...Ciri... NIE!
Jęknąłem tylko. Sal prychnął.
-Miałem ci powiedzieć. Ale nie miałem odwagi. Wszyscy boją się Rzeźnika. Wtedy... Zabiłeś tego kota.
-ZAMKNIJ SIĘ! ZAMILCZ!-spojrzałem na niego z obłędem w oczach.
- Mówisz, że jak on?-zwróciłem się do Brzozowego Kwiatu.
-Rico...Czarny kocur... - mówiła cicho, chyba tak jak ja z trudem powstrzymywała łzy.
-Zabiję. Wytropię i zabiję choćbym sami miał zginąć. Pomszczę ją-kręciłem się niespokojnie.
-Jak ja mogłem na to pozwolić. Moja mała... - wzdrygnąłem się.
Sal pochylił głowę i uciekł.
<Brzozowy Kwiat?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz