- ZOSTAW JĄ!
Był zdezorientowany. Wykorzystałam ten moment.
Kocur padł na ziemię. Wtedy zadałam cios ostateczny.
Kasztanowy Ogon wstała troszkę zakrwawiona. Spojrzała na mnie oczami...takimi o...wtedy prysnęła na jej pyszczek krew:
A raczej patrzyła ZA MNIE. Nadal czułam ten zimny oddech za sobą. Taki oddech ducha. Nawet dwa. Odwróciłam się. TAM BYŁ DUCH MOJEJ MATKI WALCZĄCY Z DUCHEM INNEGO KOTA! Moja matka nie żyje...Ten duch mocno ją zranił...I zniknął...Moja matka leżała tam zakrwawiona...Stanęłam nad nią...
- MAMO TY NIE MOŻESZ UMRZEĆ! NIE MOŻESZ ZNIKNĄĆ!
Za mną stanęła moja mistrzyni...
Nawet nie znałam mojej mamy...
- Żegnaj córeczko...
Wtedy zniknęła...ona przestała istnieć...
- KASZTANOWY OGONIE! POWIEDZ ŻE MOŻNA JĄ OŻYWIĆ!?!?
<Kasztanowy Ogon? Jest sposób jeden ale sama na niego wpadnij xD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz