- Dziękuje ci. - Wtuliłam się w futro mistrzyni. - A wracając do treningu...
- Jest gotowa. - Usłyszałam za sobą głos. Odwróciłam się.
- Ojcze...?
- Tak. To ja...
Duch kasztanowego kocura uśmiechnął się:
- Jesteś już gotowa by zostać wojowniczką...ale potrzebujesz tylko kilku rad co do polowania...walkę masz w małym pazurku, jak twoja matka...
Zarumieniłam się.
- Dziękuje...tato...
- Twoje siostry wyrosły na doskonałe wojowniczki, tak samo jak ty...
- Ja??? Tak sądzisz?
- Gepardzia Łapo...ja to wiem...
Wtedy zniknął.
- A co ty o tym sądzisz Kasztanowy Ogonie??
<Kasztanowa???>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz