piątek, 31 lipca 2015

Od Wilczego Serca C.D Sójcze Pióro

- Bo widzisz, - powiedział - mnie się nie da pokonać! Chyba.
- Może lepiej coś zjedzmy i chodźmy dalej, skoro powinniśmy uciekać przed wrogami. - powiedziała Okopcona i zaczęła jeść jedną z myszy.
Najedliśmy się i poszliśmy dalej.

Wędrowaliśmy całą noc, aż zasnęliśmy. Obudziliśmy się w południe. Rozglądnąłem się.
- Zaraz... Jesteśmy już na naszym terytorium! - uśmiechnąłem się.
Wszyscy rozbudzili się i popędziliśmy do obozu.
Wbiegliśmy tam.
Wszystkie pracujące koty popatrzyły na nas. Położyliśmy kociaki na ziemi.
- Ta wędrówka nauczyła mnie jednego... Jestem epicki. Na maksa epicki. - powiedział Martin.
- Ale muszę przyznać, to, jak latałeś, było super. - powiedziałem.
- No nie?
Razem z kociakami weszliśmy do tymczasowej kociarni i je tam zostawiliśmy, pod opieką Piaskowej Kity. Wyszliśmy z powrotem do obozu.
- I jak było? - zapytał jakiś kot.
- Oprócz tego, że prawie wyzionęliśmy tam duchy, byliśmy ścigani, atakowani, a Martin nie żył, było całkiem spoko. - powiedziałem.

Ktoś? xD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz