sobota, 15 sierpnia 2015

Od Sójczej C.D Wilczy

- Choć młoda.
Wszyscy poszli pod wysoką skałę. Zanikająca Gwiazda świdrowała przez chwilę swój Klan zimnym spojrzeniem, patrząc czy wszyscy już się zebrali. Po chwili, jej spojrzenie nabrało ciepła i złagodniało, na pysk wpełzł delikatny, prawie niezauważalny uśmiech. Zaczęła przemowę.
- Bracia i siostry, jak wiecie, w ostatnich bitwach, straciliśmy wiele kotów...nastały ciężkie czasy, za dużo przelano krwi wojowników w bojach podczas ostatnich trzech księżyców...wielu z nas okazało się nie być tak lojalnymi jak mogło się zdawać, stchórzyli, zostawili nas w takiej sytuacji...rodzi się mniej kociąt...po odejściu kilku z nas, w tym też Jesiennej Wody i Szarego Ogona, dwóch terminatorów przerwało szkolenie z powodu braku mentorów. Jeśli Klan Światłą chcę przetrwać i zachować swoje terytorium, musimy jak najszybciej zdobyć nowych wojowników, nie możemy sobie pozwolić na żadne opóźnienia w nauce. Mimo iż Szare Futro doskonale radzi jako nauczyciel, nie może szkolić wszystkich terminatorów. Dlatego dzisiaj wypowiem imiona mistrzów Cętkowanej Łapy i Płomiennej Łapy. Granitowy Pazurze, mówiłeś że jesteś gotów przyjąć swego ucznia.
- Owszem, Zanikająca Gwiazdo. - Szary kocur zrobił krok na przód.
- A zatem od dziś zajmiesz się szkoleniem Płomiennej Łapy. Mam szczerą nadzieje, że wyszkolisz go na doskonałego wojownika.
- Tak też się stanie, Zanikająca Gwiazdo. - Szary kot skinął z szacunkiem głową. Rudy kociak podszedł do swojego mistrza i zetknął się z nim nosami. Przywódczyni machnęła ogonem i kontynuowała.
- Wilcze Serce, już czas abyś przyjął swojego pierwszego terminatora. Piaskowa Kita była świetną nauczycielką, wierzę, że przekażesz Cętkowanej Łapie wszystko, czego cię nauczyła.
Nie umknął mi wyraz zachwytu malujący się na pysku mego ukochanego. Podszedł dumnie do cętkowanej kociczki, i raczej niezgrabnie trącił ją nosem. Terminatorka uśmiechnęła się, jednak jej oczy wciąż zamglone były tęsknotą za starym nauczycielem. Przywódczyni usiadła i nie spuszczając oczu ze swego Klanu, owinęła elegancko puchatą czarną kitę w okół łap. Mówiła dalej.
- W ostatniej bitwie ze stadem kotów, a także z psami, dołączył do nas Martin. Niedawno okazało się, że ma on córkę, Lisice. W jej żyłach być może płynie krew największego mysiego móżdżka od czasu Mroźnego Wiatru, lecz nie zapominajmy że ma także geny wojowniczej Jessy. Wiem co powiecie - Jessy była morderczynią gotową zabić wszystko co się rusza. Lecz ufam, że Lisia Łapa pod okiem Sójczego Pióra, nie wyrośnie na zabójczynie jak jej matka, ale na wspaniałą wojowniczkę godną Brzozowego Kwiatu.
Patrzyłam na biedny Mroźny Wiatr, skulił się gdzieś na krańcu polany wpatrzony w swe łapy, na jego pysku widać było wielki wstyd. Nie umknął mi wyraz mordki Brzózki. Dumnie podniosła głowę wsłuchując się w pochwałę przywódczyni. Królowa ciągnęła dalej:
- Nie owijając w bawełnę, Sójcze Pióro zostanie mistrzynią Lisiej Łapy. - Wbiła we mnie swe spojrzenie. - Mam ogromną nadzieje, że wytrenujesz ją na najdoskonalszą wojowniczkę.
- Zrobię tak jak mówisz, droga Zanikająca Gwiazdo. - Z szacunkiem pochyliłam głowę i zetknęłam się z Lisicą nosem.
- Dziękuje, koniec zebrania.
Liderka z gracją zeskoczyła ze skały i wpełzła do swojego legowiska. Ja podeszłam do Wilczego Serca.


Wilczek? Ohohohohohoho się rozpisałam xD


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz