-Po pierwsze to zabierz resztę małych z daleka od chorej kotki. Po drugie ona ma zielony kaszel tak?
-Tak.
-To poczekaj a ja pójdę po kocimiętkę do dwunożnych...
-CO?
-Muszę. Jestem tu od tego by leczyć. Tak więc idę po lek. W tym czasie dawaj jej dużo wody.
Poszłam do ludzkich osad. Na ogródku zobaczyłam krzaczek kocimiętki.
Jednak.. tam był pies... bokser... Na szczęście spał. Zeskoczyłam z
płotu i zerwałam pęk ziela. Gdy chciałam wracać, spostrzegłam, że pies
zaczyna wstawać. Szybko weszłam na płot i pobiegłam do lasu. Po kilku
chwilach byłam u Gwiazdy.
-Oto kocimiętka. Dawaj to małej jedną łodygę dziennie a po tygodniu
wyzdrowieje. Jeśli coś będzie się dalej złego dziać to przyjdź po mnie a
ja pomogę.
<Gwiazda?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz