Leżałam spokojnie w kociarni. Myślałam o moim ukochanym...Nigdy nikomu o tym nie powiedziałam ale miałam męża... Nazywał się Szkarłatna Burza. Najpiękniejszy kocur jakiego kiedykolwiek spotkałam. Ale...Straciłam go. Zginął w walce chcąc mnie ratować. Łza smutku spadła mi na łapę i wtedy poczułam ból brzucha. Wiedziałam że to już. Po jakimś czasie miałam u boku 3 małe kuleczki.
Najstarsza Pstrokate Kocię. Wygląd odziedziczyła po dziadku..
Mała Wietrzne Kocię. Kolor sierści ma po mnie ale pręgi po ojcu.
Najmniejszy i najmłodszy Kasztanowe Kocię. "Kasztanowe" po ojcu. Chcę go nazwać imieniem jego taty.
Jestem najszczęśliwszą kotką na świecie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz