No co tu dużo ukrywać... Wiele rzeczy się dzisiaj wydarzyło.. Wczoraj
byłam tylko wdową.... A dziś? Jestem Mistrzynią dla jednego z
Terminatora, odnalazłam siostrę i okazało się, że ma ona przybraną
córkę, zostałam zastępcą Przywódcy i okazało się, ze Gwiazda jest w
ciąży i że mam przez ten czas pokierować klanem i przekazać to wszystkim
kotom.. Chyba trochę za dużo jak na jeden dzień... Ale no dobra...
Zazwyczaj jestem skryta i wolę siedzieć w cieniu... Tak więc zwołałam
klan, weszłam na skałę i powiedziałam:
-Dobra... może to trochę zadziwi was ale... Lamparcia Gwiazda jest..
W CIĄŻY. Poprosiła mnie bym na czas narodzin jej młodych zajęła się
klanem i ja jestem chwilowo przywódczynią... Nie wiem czy.... do końca
temu podołam ale postaram się. Jako, że teraz Lamparciej Gwiazdy nie
będzie to chwilowo Mistrzem dla Srebrzystej Łapy będę ja. Będę musiała
nauczyć dwóch Terminatorów w jednym czasie... Ale mam nadzieję, że się
uda więc życzę wszystkim miłego wieczoru.
Zeszłam ze skały. Klan się rozszedł. W większości wszyscy poszli
spać. Ja, jako że jest noc i lepiej widzę, pobiegłam nad Jezioro
Nieśmiertelnych. Przypomniał mi się dzień, w którym zostałam wdową...
Tak mniej więcej wyglądała historia Czarnego Serca <------Klik
Siedziałam z dobrą godzinę nad jeziorem wpatrując się w taflę wody i płacząc. Usłyszałam kroki. To była Srebrzysta Łapa.
-Co ty tu robisz? Mama cię zaraz będzie szukać. Wracaj do domu!
-Ciociu... widzę, że coś ci się stało... Dlaczego płaczesz?
-Nie zrozumiesz tego...
-W takim razie posiedzimy tu razem w ciszy...
Siedzieliśmy kilka minut. Usłyszałam następne kroki. Tym razem to był Niebieska Łapa.
-Hej... dlaczego tu przyszedłeś?
-Nie mogłem zasnąć... Pytanie co ty tu robisz Srebrzysta Łapa.
-Siedzę razem z ciocią i chcę wiedzieć dlaczego jest smutna. Ale nic nie chce powiedzieć.
- Dzieci... nawet jeśli bym powiedziała to i tak tego nie zrozumiecie...
-To dlaczego masz taką bliznę na uchu?
- To przez psy... Zabiły mojego narzeczonego- Kryształowe Serce... Nadal nie mogę tego zapomnieć...
-Widziałem dzisiaj jak płaczesz. To też przez to?
-Tak... Dobra wracamy do jaskini...
-Dobrze ciociu...
Ze spuszczoną głową doszłam z młodziakami do jaskini. Oni poszli do
swojej jaskini a ja do swojej. Skuliłam się w kącie, nadal płacząc
zmrużyłam oczy i starałam się zasnąć. Za każdym razem zamykając oczy
miałam przed sobą Kryształowe Serce...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz