niedziela, 12 października 2014

Od Czarnego Serca - Nowe imię i nowe obowiązki...

Całą noc czuwałam przy Lamparciej Gwieździe. Aż do świtu. O poranku zwołałam wszystkie koty. Weszłam na wielką skałę.
-Ja i Gwiezdny Klan już zadecydowaliśmy kto będzie nowym zastępcą. Miałam wizję. Gwiezdny Klan wskazał Niebieskiego Pazura. Niebieski Pazurze, zostałeś wybrany na zastępcę. Czy godzisz się na to?
-No...no tak...
-A więc powitajmy nowego zastępcę przywódcy, Niebieskiego Pazura!
Koty pokłoniły się przed kocurem.
-A teraz udajmy się na ostatnią drogę Lamparciej Gwiazdy.
Przenieśliśmy ją na naszych grzbietach. Kocury wykopały wcześniej dół na jej ciało. Dół wyłożyli liśćmi i kwiatami. Zakopali Lamparcią Gwiazdę a ja wygłosiłam do niej ostatnią przemowę.
-Lamparcia Gwiazdo, na zawsze zapamiętamy cię jako dobrą Przywódczynię, wytrwałą matkę i troskliwą przyjaciółkę. Na zawsze pozostaniesz w naszych sercach i pamięci. Nigdy o tobie nie zapomnimy. Dziś żegnamy się z tobą po raz ostatni. Liczymy, że twoje drugie życie będzie lepsze od tego ziemskiego... Żegnaj Lamparcia Gwiazdo...
Przynieśliśmy na jej grób bukiet kwiatów. Jeszcze każdy z kotów ukłonił się przed jej nagrobkiem.
-Spoczywaj w pokoju-Powiedzieli wszyscy.
To był koniec ceremonii. Było mi szkoda kociąt Lamparciej Gwiazdy.
-Nie płaczcie... Mama wasza na pewno was obserwuje. Tak samo jak wasz tata i brat. Oni nadal będą się o was troszczyć.
-Naprawdę Czarne Serce?
-Naprawdę. Widzisz... moi rodzice też umarli gdy byłam kocięciem. Wychowała mnie moja babcia. Ale... gdy miałam 10 księżyców to ona odeszła. Później musiałam radzić sobie sama... Pewnie przez to, że dwunogi porwały moją siostrę... Ja wychowałam się w lesie. Później poznałam Kryształowe Serce. Pomagał mi. Pokochałam go i tak zostaliśmy parą. Jednak... on potem zginął pogryziony przez psy... Ale powrócił....
-Czarne Serce...?
-Tak, Pstrokata Łapo?
-A dlaczego ty jeszcze nie masz kociąt?
Zasmuciłam się. Przypomniało mi się jak... ciężko zachorowałam i medyk dawał mi małe szanse na potomstwo w przyszłości...
-Czarne Serce..?
-Eh.. to długa historia. Biegnijcie już do swoich mistrzów bo ja zaraz idę po Leśną Łapę, bo muszę ją wyszkolić.
-Dobrze. Do widzenia!
-Pa...
Gdyby życie było takie proste... Niestety nie jest... Albo jest się szczęściarzem niesamowitym albo ma się niezwykłego pecha do końca życia... Ja jestem tą drugą-Zawsze mam pecha. Gdy zdarzy się coś pięknego to... zaraz po nim kroczy nieszczęście... Poszłam do mojej Terminatorki. Obudziłam ją. Leśna Łapa wyszła. Pokazałam jej kilka technik łowieckich i zabrałam ją na ryby. Mała szybko się uczy, więc z nią problemów raczej nie będzie. Minął dzień. Poszłam na tą wielką noc... Nie wiedziałam co mnie tam czeka... Położyłam się koło Księżycowego Kamienia. Był on niebieski... Świecił jak gwiazda... Sam wyglądał jak wielki kryształ. Był on bardzo piękny. Jednak.. jego światło oślepiało mnie i nie dawało mi spać... Przez ostre światło mogłam stracić wzrok... Bałam się, że to może być ostatnia rzecz, którą widzę... W końcu zmęczenie dało za wygraną i zasnęłam. Było mi na przemian raz przeraźliwie zimno a raz gorąco jak dzień suszy. Miałam sen... To był Gwiezdny Klan. Widziałam Lamparcią Gwiazdę....
-Czarne Serce...
-Lamparcia Gwiazda? To naprawdę ty?
-Tak to ja... Zostałam posłana przez Gwiezdny Klan by przekazać ci bardzo ważną wiadomość. Otóż Gwiezdny Klan będzie toczyć wojnę z Miejscem tam gdzie nie ma Gwiazd...
-Co to oznacza?
- Dla was nic. Ale dla Gwiezdnego Klanu to może oznaczać zagładę. Sami nie damy sobie rady. Musicie nas duchowo wspierać.
-Dobrze. Przekażę to naszemu klanowi. Lamparcia Gwiazdo....??
-Tak, Czarne Serce?
-Bo... Jeśli teraz się obudzę to będę już Czarną Gwiazdą, tak?
-No tak. A czemu pytasz?
-Bo... przywódca Klanu Zimy tak miał na imię i... mi się to źle kojarzy.... Wiele naszych zginęło w tej wojnie... Między innymi Lisia Mordka...
-No tak... pamiętam to...
- I chciałabym dlatego zmienić imię.... Nie chcę by moje imię kojarzyło się ze złem...Bardziej... zanikającym złem... Przychodzącą dobrocią... Zawsze podobał mi się przydomek Zanikająca... Taki... dostojny... i spokojny... Zanikająca Gwiazda.... To by do mnie pasowało... Takie... trochę mroczne ale też świetliste... Jak walka dobra ze złem...
-Niby... nie wiem. Musiałabym porozmawiać z całym Gwiezdnym Klanem. Śpij dalej a ja jeszcze tej nocy wrócę z odpowiedzią.
-Dobrze. Z niecierpliwością czekam.
Lamparcia Gwiazda zniknęła. Ja słyszałam tylko we śnie moją ulubioną piosenkę... O odwiecznej walce miłości z samotnością >KLIK< Znowu miałam sen... Słyszałam słowa o ogniu... "Tylko ogień może nas uratować" Nie wiedziałam co to znaczy... Czekałam nadal na wieści od Lamparciej Gwiazdy...

<Lamparcia Gwiazda? Mogę być Zanikającą Gwiazdą czy też nie?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz