- To są moje kocięta - gdy to powiedziałam, przybiegły moje kociaki.
- Są śliczne - odpowiedziała uszczęśliwiona Jesienna Woda.
- Dziękuje. - Mówiąc to polizałam moje kociaki po łebkach i otarłam swój policzek o mordkę kotki. - Chcesz poznać nasze terytorium?
- Pewnie!
Po obejściu całego terenu
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
- Wiesz...O co chodzi z tym Mostem Ognistego Ogona?
- Sama mało o tym wiem...Gdy dołączyłam, w Klanie był wdowiec - Ognisty Ogon z dwoma kociakami. Kociaki są pół krwi Klanu Światła i Klanu Kamienia. Ognisty Ogon spotykał się z kotką z innego Klanu i teraz miał z nią kocięta. Ale ona umarła wydając na świat jego kocięta....Cztery księżyce po tej tragedii, on chcąc ratować Kasztanową Mordkę, przygniotło go drzewo. Umarł w obozie na oczach swoich kociąt...Kasztanowa Mordka tak nazwała ten most który stworzyło drzewo.
- To to samo drzewo które go przygniotło?
- Tak. Nic więcej nie wiem. Ale wiem jak te kocięta cierpią...Strata matki a potem ojca...w tak młodym wieku...Wiem jak to jest...
<Jesienna Woda?>
- To to samo drzewo które go przygniotło?
- Tak. Nic więcej nie wiem. Ale wiem jak te kocięta cierpią...Strata matki a potem ojca...w tak młodym wieku...Wiem jak to jest...
<Jesienna Woda?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz