sobota, 31 stycznia 2015

Od Wietrznopręgiej C.D Ramzes

- Hej...
- Wszystko w porządku?
- Tiaa...oberwałam tylko w łapę, ale mocno. - Pokazałam na łapę zawiniętą w pajęczynę. - A u ciebie wszystko dobrze?
- U mnie tak.
- Ale...Popielate Ucho poszła walczyć...i...oberwała bardzo mocno.
- Popielate Ucho?
- To jedna z naszych klanowych matek. Ma czwórkę kociąt. Jest mocno ranna. - Mówiąc to spojrzałam na kotkę leżącą obok mnie. - To właśnie ona.
Kocica zwijała się z bólu.
- Przyćmione Futerko - nasza medyczka - mówi że ona...może nie dożyć jutra...martwię się o nią...ale jeszcze bardziej się martwi Brzozowy Kwiat...jej dobra przyjaciółka...niedawno straciła partnera...
- To smutne...
- Tak...Lwi Pazur był dzielnym wojownikiem...i wspaniałym ojcem...współczuje bardzo Brzozowemu Kwiatu...
I wtedy właśnie owa kotka weszła do legowiska.
- Jak się czuje Popielate Ucho?
- Jest bardzo słaba. Nie jestem pewna czy dożyje jutra...
- Nie mogę jej stracić...
- Nie martw się Brzozowa. Będzie dobrze...
Wtedy wyszła.
- Dobra muszę się przejść i coś z tą łapą zrobić.
Wyszłam z Ramzesem.

--NAD MOSTEM OGNISTEGO OGONA--

- Dlaczego ten most się tak nazywa?
- To drzewo które teraz tworzy most przygniotło naszego wojownika - Ognistego Ogona. Chciał ratować Kasztanową Mordkę. Jego partnerka umarła podczas porodu a teraz jego kocięta to sieroty...
- Biedaczyska...
- Jego córka Sójcza Łapa widziała śmierć Lamparciej Gwiazdy, byłej przywódczyni...i mojej matki...
- To ty jesteś...córką byłej przywódczyni?
- Owszem...umarła gdy miałyśmy z siostrą po osiem księżyców...a Gepardzie Serce miała wtedy kilka dni...bardzo za nią tęsknie...
- Przykro mi...
- Nie użalaj się nade mną...a no i jeszcze miałam brata...ale też umarł...
- Jak?
- Nie chcę o tym opowiadać...
- No dobrze...

--NAD JEZIOREM NIEŚMIERTELNYCH--

- Ponoć można tu zobaczyć duchy zmarłych...

<Ramzes? Sorry, brakus wenisławós xD>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz