sobota, 31 stycznia 2015

Od Ramzesa C.D Wietrznopręga

Po prostu zwiałem. Było ich za dużo na dwójkę kotów. Biegłem ile sił w łapach do siedziby naszego klanu.
- Klan Krwi! - wykrzyknąłem na jednym wdechu.
- Co, gdzie, jak?
Opowiedziałem im wszystko w skrócie, oczywiście.
- O matko! Pędzimy!
Cały klan wybiegł. Dobiegliśmy na miejsce i zaczęła się jadka. Padło dużo kotów. W końcu (na szczęście) wygraliśmy my. Zajęliśmy się rannymi i ledwo żywymi kotami. Nagle zauważyłem Wietrznopręgą. Podszedłem do niej.
- Wszystko gra?
- Chy...Ał!
- Chodź. - złapałem ją.
- Jasne...

***
- Ej! - krzyknąłem.- Ranna!
Od razu podbiegli do mnie jakieś koty wzięli Wietrznopręgą.
***
- Co z nią?
- Wszystko gra. Chcesz wejść? - zapytał mnie jakiś medyk.
- Tak.
***
- Cześć. - powiedziałem do kotki.

< Wietrznopręga? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz