poniedziałek, 2 lutego 2015

Od Cichego Serca C.D Szare Futro

-Witaj-wypowiedziałam te słowo cicho.
Kto zdaje się wbił we mnie mordercze spojrzenie. No, bardziej tylko mi się wydawało. I tak nie mogłam tego zobaczyć.
Również się przywitał. Miał w głosie tę specjalną, stalową nutę, którą słyszałam w głosie matki, gdy uczyła nas polować. I zabijać. Z całą pewnością nie był milutkim koteckiem do miziania.
Odwróciłam głowę niby to patrząc w bok. Nauczyłam się ruchów, przez które trudniej było wykryć moje kalectwo. Cisza trochę mi ciążyła, więc się odezwałam.
-Jak ci na imię?-spytałam.
-Szare Futro-znów ten sam ton. Może trochę ciszej.
Umiem wyczuwając takie subtelności. Brak wzroku zastępuje mi znaczne wyostrzenie się innych zmysłów.
-Ja jestem Ciche Serce-spróbowałam sie uśmiechnąć ale kiepsko mi wyszło.
Trochę się go bałam. To chyba naturalne. A może nie? Nie mam pojęcia.
<Szare Futro dokończ łaskawiej, wena mi niedomaga>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz