poniedziałek, 2 lutego 2015

Od Szarego Futra

Cóż...ze względu na mój charakter, dostałem do szkolenia wszystkich naszych terminatorów. A jest ich dużo...zebrali się rano na polanie. Opowiedzieli mi i ostatniej wojnie z Klanem Krwi.
- Dobra młodziaki, żarty się skończyły! Z tego co wiem ci z Krwi nie biorą jeńców, w ostatniej bitwie zmiażdżyli nas do zera. I NIE INTERESUJE MNIE czy kogoś boli łapa, czy inna kończyna. Ból nie istnieje jasne?
- Jasne...
- Nie słyszałem.
- Jasne.
- Nie słyszałem!
- JASNE!
- Naszym jedynym i podstawowym celem jest wygrana, remisy mnie NIE INTERESUJĄ. Mistrzowie górą, patałachy precz! Czy wyrażam się jasno?
- Tak.
- Co wy tam mamroczecie? Czy wyrażam się jasno?
- TAK WYRAZIŁEŚ SIĘ JASNO!
- MISTRZOWIE GÓRĄ!
- PATAŁACHY PRECZ!
- No. A teraz dwadzieścia kółek SPRINTEM w górę rzeki i z powrotem RAZ RAZ!
Zaczęli biegać w górę rzeki w te i z powrotem.
- Ty, szaro-biały co się tak guzdrasz?! Mam tam do ciebie przyjść!? RUCHY RAZ DWA!
Od razu przyśpieszył.
- Ej ty ty ty mała brązowa! To ma być sprint czy jakiś nędzny trucht?! MOJA BABCIA BIEGAŁA SZYBCIEJ OD CIEBIE, NO RAZ RAZ!
Spojrzałem na czarno-brązowego kocurka. Biegał PRAWDZIWYM sprintem i nawet nie pisnął.
- Ty tam, jak się zwiesz?
- Wilcza Łapa. - Krzyknął przez ramię.
- Cho na chwilkę.
Zszedł do mnie i popatrzył mi prosto w oczy.
- Ile masz księżyców?
- Dziesięć mistrzu.
- Masz potencjał młody. Przypominasz mi siebie jak byłem w twoim wieku. Dobra, wracaj do biegania.
Kiwnął głową i wrócił.
- Z tego będą jeszcze koty...

***

- Dobra jest! Na dziś koniec treningów. MISTRZOWIE GÓRĄ!
- Patałachy precz...! -Tak krzyknęli wszyscy inni dysząc. Ale Wilcza Łapa wydał z siebie okrzyk wojenny.
- Wracajcie do obozu.
Wtedy za sobą usłyszałem czyjś głos...

<Ciche Serce dokończ łaskawie =3>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz