Otrzepałem się ze śniegu. Lekko trząsłem się z zimna. Wtedy
przypomniałem sobie o mamie i siostrze... Na pewno się martwią!
Trudno... Teraz przecież nie wyjdę na ten śnieg. Chwilę tak siedzieliśmy
w ciszy.
WŁ: Jak myślisz, kiedy będzie można wyjść?
Zapytałem.
SŁ: Nie wiem. Chyba niedługo.
Faktycznie, bardzo długo to nie trwało. Nie było jeszcze nocy, a już
mogliśmy wyjść! Więc przeszliśmy się na polowanie. Upolowaliśmy po
zającu i zjedliśmy. Po tym zaczęliśmy bawić się w śniegu.
Sójcza? :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz