Bez wahania wziąłem Sójczą Łapę na plecy i zacząłem dalej iść. Droga
ciągnęła się wręcz w nieskończoność. Zauważyłem w oddali obóz klanu.
Byłem przeszczęśliwy. Już miałem zawołać siostrę, by o wszystkim jej
opowiedzieć, ale ktoś złapał mnie za pysk i pociągnął do tyłu. Przy tym
Sójcza upadła na ziemię. Chciałem się wydostać, ale ten ktoś był bardzo
silny. To był ten kot, przed którym uciekaliśmy! To była... KOTKA?!
- Jeszcze z wami nie skończyłam! – Syknęła.
Ja jednak nie chciałem dać za wygraną i ugryzłem ją w łapę od spodu.
Jęknęła puszczając mnie natychmiast. Obróciłem się do niej przodem,
zasłaniając przy okazji Sójczą.
- Czego od nas chcesz? – Zapytałem specjalnie pokazując zdenerwowanie.
- Myślisz, młody, że pozwolę, żebyście sobie tak spacerowali po MOICH TERENACH?!
- To nie twoje tereny, tylko Klanu Kamienia!
- Oni nie wiedzą, że tam mieszkam! A teraz, muszę was zabić, bo
jeszcze wy, niemądrzy wszystko im powiecie! – Mówiąc to rzuciła się na
mnie, al zrobiłem unik, złapałem ją zębami za ucho i pociągnąłem.
Chciałem ją tylko zdenerwować i zdezorientować, a tu proszę – pozbawiłem
ją ucha! Byłem z siebie bardzo zadowolony.
Stanęła zdumiona patrząc, jak krew kropla p kropli kapie z jej głowy.
- T-ty... – Powiedziała cicho.
Stanąłem prosto. Nagle wrzasnęła:
- ZAPŁACISZ ZA TO!!!
Byłem wystraszony, kiedy tak nagle na mnie skoczyła. Odepchnąłem ją.
Wziąłem pierwszy ostry patyk i wycelowałem w nią, w celu odstraszenia.
Syknęła i skoczyła raz kolejny. Jednak zapomniała o patyku, który
trzymam... Nadziała się na niego, a on przebił jej serce! Jej ciało, z
szeroko otwartymi oczami wisiało nade mną. Jej krew kapała na mój pysk.
Miałem ochotę zacząć tak wrzeszczeć, że drzewa w lesie by popękały...
Sójcza Łapo? Jak zareagujesz na widok tego?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz