Trening przeminął jak zawsze.
Po nim podreptałem do nory. Zjadłem trochę ptaka upolowanego po
drodze, resztę zostawiłem dla siostry i mamy. Wyszedłem z nory i
rozciągnąłem się. Uśmiechnąłem się lekko. Nie dokończyliśmy rozmowy z
Sójczą Łapą. Zacząłem ją szukać.
Siedziała tyłem do mnie w lesie. Uśmiechnąłem się i zaczaiłem.
W odpowiedniej chwili skoczyłem. Wywróciliśmy ją krzycząc:
WŁ: BOOO!!!
Sójcza Łapo? Wilczy nawet po treningu pełny energii. xD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz