Idąc do obozu, Martin ciągle mnie szturchał. Nie chciało mi się mu oddać. Ale w końcu przygniotłam go do drzewa i przyłożyłam pazury do gardła.
- Jeszcze raz mnie szturchnij cwelowata szmato a rąbnę ci tak że stracisz łapy.
Wilczy? xD PROSZĘ O DŁUGIE OPO .3.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz