piątek, 31 lipca 2015

Od Wilczego Serca C.D Sójcze Pióro

Skoczyła w przepaść i spadła do wody.
- Ona też lata. - powiedział Martin.
Po chwili wyciągnęła Jessy na brzeg, wysunęła pazury, podniosła łapę, ja zasłoniłem Martinowi oczy i...
- Co się dzieje? - zapytał kocur.
- Zepsułeś moment. - mruknąłem.
Po chwili Sójcza wróciła.
- I co? - zapytałem.
- Jak to co? Leży sobie. - popatrzyła na Martina. - I śpi.
Nie chciała, żeby zrobiło mu się przykro. Dziwne, ale miłe z jej strony.
Wróciliśmy do zbierania gałęzi.

Nagle usłyszeliśmy cichy głos Martina... Dziwnie cichy.
- E-ej... - jęknął.
- Tak? - zapytałem nie odwracając się.
- Bo... - zaczął, ale nie skończył, bo przerwał mu huk.
- CO JEST?! - odwróciłem się.
Przed nim stał wielki borsuk.
- Wszyscy tak mnie kochają, że aż atakują. - powiedział patrząc w oczy zwierzęciu.


Sójcza? xD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz