- Biegnijcie dalej, zatrzymam ich! - krzyknął Martin.
- Co?! Pierwszy raz wpadłeś na dobry pomysł i to musi być akurat to?! - syknąłem.
- Najwyraźniej tak miało być. - powiedział i zatrzymał się.
Nie da rady sam walczyć z trójką kotów. Ale wiedziałem, że to jedyny sposób, żeby nas nie zaatakowali.
Skręciliśmy kilka razy i byliśmy już daleko od jaskini.
Zatrzymaliśmy się dopiero później, już daleko od jaskini. Dyszeliśmy.
- Nie wierzę, że to zrobił... - powiedziała Okopcona Paproć.
Czułem, jakbym zaraz miał zginąć ze zmęczenia. Nie dość, że było gorąco, jeszcze pędziliśmy jak spłoszone zające.
Sójcza? xD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz