- Jak to jest być matką...znajdź kocura to się dowiesz. Czy je kocham?! Oczywiście wariatko jedna! Co robią? Póki co pełzają po kociarni, śpią, jedzą...nic poza tym. Czemu mają zamknięte oczy? Tak to jest z kociętami... - I w tym momencie się wydarła. - NIECH BĘDZIE SOWI, NAWET MI SIĘ PODOBA TO IMIĘ!
- HURRAAAAA!
"Matka chrzestna" kociaka zaczęła biegać po obozie, aż wpadła na drzewo i zemdlała.
Muszko owocówko? B) (Musiałam B))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz