Kiedy ciemne chmury zebrały się na niebie, zastępca klanu musiał niestety iść na patrol. Pewnie niedługo będzie padać. Inne klany wiedzą, że w jest tu mało kotów i mogą wykorzystać to, polując na terenach Klanu Światła. Kocur wyszedł z obozu i zaczął iść niedaleko granicy z Klanem Mrozu. Wszystko było w porządku, ale nagle usłyszał pisk kociaka. Szybko pobiegł w tamtym kierunku. Zobaczył małą, jasnoszarą kotkę. Była ranna i krwawiła, miauczała wzywając pomocy. Okopcone Skrzydło nie mógł jej tak zostawić. Ale jeśli to kocię z Klanu Mrozu uciekło z obozu, zostało zaatakowane i tu się położyło, kiedy koty na zgromadzeniu ją zobaczą, mogą oskarżyć Klan Światła o porwanie kociaka. No cóż. Trzeba było pomóc tej małej kotce, inaczej się wykrwawi. Zastępca wziął kocię i pobiegł w stronę obozu. Kropla wody spadła na jego futro i po chwili zaczęło padać. Kiedy wbiegł do obozu, Uschnięta Gwiazda od razu popatrzyła na niego zdziwiona. Dopiero kiedy położył kociaka na ziemi, przywódczyni zauważyła tą małą kotkę.
- Znalazłem ją niedaleko granicy z Klanem Mrozu. - powiedział.
Kotka podeszła do rannego kociaka i go obwąchała.
- Pachnie dosyć dziwnie. - stwierdziła, przyglądając się kotce.
- Wiem. - miauknął.
Musieli jakoś jej pomóc.
Uschnięta Gwiazdo?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz