Nie wiem dlaczego Lwi Pazur się roześmiał. Wyszłam z Jamy Wojowników trochę zirytowana.
BK: Phi...Mysi Móżdżek...
Usłyszałam czyjeś wołanie. Pobiegłam w stronę z którego wołanie dobiegało.
BK: Na Gwiezdny Klan!
Zobaczyłam nieprzytomną Szare Futerko. Była przygnieciona do ziemi przez wielkiego Borsuka. Wyciągnął pazury i był gotów do uśmiercenia wojowniczki. Szybko zbiegłam z wzgórza, skoczyłam na borsuka i zanim na wylądowałam na jego brzuchu wyciągnęłam pazury. Stwór zapiszczał z bólu wiercąc się i kłapiąc szczękami. Złapałby mnie gdyby nie to że ktoś skoczył mu na plecy i podrapał w oczy. To był Niebieski Pazur! Borsuk wiercąc się zrzucił przeciwnika. Wbiłam swoje zęby w jego kark a ten zrzucił mnie i uciekł. Szturchnęłam nosem Szare Futerko.
BK: Nic ci nie jest?
Ocknęła się.
SF: Chyba nic...O nie!
BK: Co?
Obróciłam się do tyłu. Zobaczyłam Niebieskiego Pazura stojącego w miejscu. Z jego łapy na trawę skapywała krew.
NP: To nic takiego.
BK: Nie ruszaj się. Obejrzę to.
Podeszłam do Niebieskiego Pazura. Rana była duża i otwarta. Mogło łatwo wdać się zakażenie.
BK: Lepiej idź do Księżycowego Wiatru. Przyćmionego Futerka nie ma poszła nazbierać zioła.
NP: Dobra...
Razem z Niebieskim Pazurem i Szarym Futerkiem poszliśmy do obozu. Kiedy tam dotarliśmy Szare Futerko poszła do Jamy Wojowników a ja odprowadziłam Niebieskiego Pazura do Księżycowego Wiatru.
BK: Księżycowy Wietrze? Możesz pomóc Niebieskiemu Pazurowi?
<Księżycowy Wiatr?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz