BK: Już biegnę!
Szybko wbiegłam do składziku i zabrałam trochę żywokostu i pajęczyny. Kiedy wróciłam do Przyćmionego Futerka, przyszedł Śnieżny Pazur.
ŚP: Co się stało?
Wyplułam medykamenty.
BK: To się stało że Lamparcią Gwiazdę napadł Jastrząb! Raczej to jej kociaki napadł Jastrząb a ona chcąc je chronić oberwała ostrymi jak brzytwa ptasimi pazurami w grzbiet.
Podałam Przyćmionemu Futerku w pierwszej kolejności żywokost. Po chwili żucia Korzeń żywokostu zmienił się w okład, którym Przyćmione Futerko posmarowała rany Lamparciej Gwiazdy, a następnie owinęła w pajęczynę.
PF: Rany są poważne. Musi przez co najmniej tydzień być pod stałym okiem medyka. Lwi Pazurze, Jesienny Wietrze, zabierzcie ją do mojego Jaskini dla rannych.
Dwa kocury wykonały rozkaz a Przyćmione Futerko poszła razem z nimi. Mglista Chmura zabrała do Kociarni kocięta przywódczyni wraz z Śnieżnym Pazurem. A ja poszłam po jedzenie dla Popielatego Ucha.
<Ktoś?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz