Moje młode były głodne, a mi skończyło się już mleko. Dlatego poprosiłam
Popielate Ucho, aby chwilę z nimi została i wybrałam się na małe
polowanie. Nie mogłam niczego znaleźć i już miałam wracać do kociarni,
kiedy usłyszałam wołanie jakiś kociąt o pomoc.
K: Pomocy!...Niech ktoś nam pomoże szybko!......
Pobiegłam w ich stronę, kiedy dotarłam do źródła krzyków ujrzałam leżącą na ziemi Lamparcią Gwiazdę i jej młode.
MC: Co się stało?
PK: Wielki ptak podrapał naszą mamę, bo ugryzła go w nogę! Ale ona nas uratowała! Pomożesz jej Mglista Chmuro?
WK: A czy mama wyzdrowieje?
KK: Czemu mama się nie rusza?
Kociaki zasypywały mnie pytaniami, a ja nie wiedziałam co robić.
Spróbowałam podnieść ich mamę, ale była za ciężka. Potem chciałam ją jakoś
obudzić, polewałam ją wodą z jeziora, które było blisko, ale dalej nie
dawała znaku życia, tylko słabo oddychała, a jej rana była bardzo,
bardzo poważna. Chciałam pobiec po pomoc, ale co zrobię z kociętami? Nie
mogłam ich zostawić samych z ranną Lamparcią Gwiazdą, borsuki już chyba
wywęszyły świeżą krew, i mogły być blisko, ale miałam tu tak bezczynnie
siedzieć i czekać na cud?
WK: I co teraz zrobimy?
MC: Spokojnie kociaki.
Uspokajałam roztrzęsione kotki.
MC: Będzie dobrze, na pewno!
I nagle w krzakach coś się poruszyło. To był borsuk! Wskoczył zza
krzaków i groźnie na nas spojrzał. Stanęłam w obronie kotków, ale nie
miałam z nim szans. I wtedy nareszcie pojawili się Jesienny Wiatr i Lwi
Pazur którzy najwyraźniej patrolowali okolicę......
Lwi Pazur lub Jesienny Wiatr dokończcie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz