- Nazwę Cię Mostem Ognistego Ogona. - Powiedziałam.
To
było na pamiątkę. Szkoda tylko, że nie wiem jak to się stało. Może
zginął ratując mi życie. A może nie? Ostatni raz spojrzałam na ten
widok.
Potem
ruszyłam. Szłam tak samo jak tu doszłam. Za sobą ciągnęłam Ognistego
Ogona. Ciągle płakałam. W końcu dotarłam do lasu. Bałam się przejść
przez niego, ale nie mogłam sobie odpowiedzieć dlaczego. Spojrzałam na
Ognistego Ogona. W ten nagle odważyłam się przejść. Idąc przez las
czułam nie strach, a smutek. Byłam smutna. Czułam się winna za jego
śmierć. Choć tak naprawdę nie było. Po drodze spotkałam borsuka.
Puściłam Ognistego Ogona i ruszyłam go pokonać. Skoczyłam na niego i
wbiłam mu się w kark. Wygrałam. Zaraz potem wróciłam do kocura. Borsuka
położyłam sobie na grzbiet, a potem chwyciłam kota. Szłam. Patrzyłam się
przed siebie. Nie zauważyłam nawet, kiedy doszłam do klanu. Swojego. Na
powitanie wyszły mi wszystkie koty. Kiedy zobaczyły Czerwonego Ogona
wzdychały zdziwione. W ten wyszła Lamparcia Gwiazda. Położyłam przed nią
borsuka i Ognistego Ogona.
- Ognisty Ogon uratował mi życie. - Powiedziałam ze łzami w oczach.
<Lamparcia Gwiazda>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz