sobota, 20 września 2014

Od Kasztanowej Mordki C.D Ognisty Ogon


Wstałam. Nie wiedziałam co się działo. Ciągle dziwnie się czułam, ale chociaż czułam się silna. Zobaczyłam, że znajduję się ciągle na wysepce. Wokół leżały drzewa. Jedne z nich idealnie tworzył most. Można było dzięki niemu wejść na wysepkę i wyjść z wysepki nie musząc maczać łapek w wodzie. Kiedy tak rozglądałam się, zobaczyłam leżącego, martwego kota. Był to Ognisty Ogon. Poczułam, że mam łzy w oczach. Chociaż aż tak bardzo go nie znałam to czułam, że jest ważny. Chwyciłam w pyszczek lego ogon i ciągnęłam. Przeszłam przez most z drzewa. Przystanęłam.
- Nazwę Cię Mostem Ognistego Ogona. - Powiedziałam.
To było na pamiątkę. Szkoda tylko, że nie wiem jak to się stało. Może zginął ratując mi życie. A może nie? Ostatni raz spojrzałam na ten widok.
Potem ruszyłam. Szłam tak samo jak tu doszłam. Za sobą ciągnęłam Ognistego Ogona. Ciągle płakałam. W końcu dotarłam do lasu. Bałam się przejść przez niego, ale nie mogłam sobie odpowiedzieć dlaczego. Spojrzałam na Ognistego Ogona. W ten nagle odważyłam się przejść. Idąc przez las czułam nie strach, a smutek. Byłam smutna. Czułam się winna za jego śmierć. Choć tak naprawdę nie było. Po drodze spotkałam borsuka. Puściłam Ognistego Ogona i ruszyłam go pokonać. Skoczyłam na niego i wbiłam mu się w kark. Wygrałam. Zaraz potem wróciłam do kocura. Borsuka położyłam sobie na grzbiet, a potem chwyciłam kota. Szłam. Patrzyłam się przed siebie. Nie zauważyłam nawet, kiedy doszłam do klanu. Swojego. Na powitanie wyszły mi wszystkie koty. Kiedy zobaczyły Czerwonego Ogona wzdychały zdziwione. W ten wyszła Lamparcia Gwiazda. Położyłam przed nią borsuka i Ognistego Ogona. 
- Ognisty Ogon uratował mi życie. - Powiedziałam ze łzami w oczach.
<Lamparcia Gwiazda>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz