Po tej całej walce z Klanem Krwi, wszyscy szybko zasnęli. Jednak zauważyłem że Kasztanowa Mordka wstała wcześniej. Poszedłem za nią. Na szczęście mnie nie zauważyła. Po jakimś czasie stanęła na wysepce na jeziorze i podziwiała błyskawice. Jednak jedna z nich walnęła w drzewo, które spadło i o mało jej nie przytrzasnęło. Łapki jej zadrgały i upadła na ziemie. Kolejne drzewo o mało na nią nie spadło, jednak skoczyłem i ją odepchnąłem. Drzewo spadło. Potem tylko ciemność...A zaraz potem gwiazdy...Wtedy się zorientowałem...że umarłem...
<Kasztanowa Mordka?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz