Obudziły mnie promienie porannego słońca. Nie chętnie wstałam.
Zobaczyłam , że pozostałe koty jeszcze śpią. Cicho wstałam. Postanowiłam
wyruszyć nad Ambrozje. Wyruszyłam. Po pewnych czasie odwróciłam się i
sprawdziłam, czy żaden się nie obudził. Na szczęście nie. Dopiero jak
przebyłam 3 metry - zaczęłam biec. Choć moje oczy zamykały się domagając
się sny, ja i tak biegłam. Szybko się zmęczyłam. Byłam zdziwiona. Nie
rozumiałam tego. Postanowiłam dalej iść. Droga przez las wydawała mi się
obca i straszna, choć chodziłam tędy wiele razy. Nie byłam pewna, ale
chyba po 2 godzinach dotarłam na miejsce. Sam widok podniósł mnie na
siłach. Doszłam do rzeki. Popatrzyłam na nią. W jej odbiciu dostrzegłam
kotkę. Wyglądała na zmęczoną i brudną. To byłam ja. Bez zastanowienia
wskoczyłam do rzeki. Trochę się popluskałam. Potem weszłam na wysepkę. Z
stąd patrzyłam jak błyskają się błyskawice. Piękny to był widok.
Zasiedziałam się tam dość długo. Nie mogłam oderwać oczu. Nagle
poczułam, że moje łapki zaczęły drgać. Nie wiedziałam dlaczego. Potem
tylko upadłam. Nie wiedziałam co dalej się ze mną działo.
<Ktoś?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz