Śnieżny Pazur bardzo się wiercił, chyba z bólu, lecz cięgle milczał. Tak
jakby odebrano mu mowę. Kiedy medyczki skończyły go ,,operować"
Przyćmione Futerko powiedziała:
PF: Dobrze, skończyłyśmy.
MC: Co dalej?
PF: No, teraz to on musi odpocząć.
Przenieśliśmy go do naszego legowiska (mojego, Śnieżnego Pazura i
kociaków). Następnie czekaliśmy, tak długo że zebrał się spory tłum kotów, myśleliśmy że...no że już nie wstanie, ale jednak....Po paru
godzinach nareszcie otworzył oczy i wstał.
MC: Nareszcie wstałeś! Wszyscy baliśmy się o ciebie, jak się czujesz?
Od razu do niego podbiegłam, a on odpowiedział:
Śnieżny Pazur?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz