Walczyłam z dwoma bardzo młodymi psami. Nie było problemu, pokonałam je w kilka minut. Wtedy podszedł do mnie Wilcze Serce, z nim szedł jakiś czarno-biały kot z niebieskimi oczami. Rzuciłam się na obcego kocura.
- Słuchaj młody. WON od mojego partnera!
- Sójcza stój!
- Co?!
- To Martin, jest z farmy, potajemnie nam pomaga.
Schowałam pazury i zeszłam z kota.
Wilczy? MÓWIŁAM ŻE WENA POSZŁA .3.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz