~ Rano ~
Chciało mi się spać, ale od razu się rozbudziłem widząc, że słońce już się pojawia. Obóz jakby nagle się obudził, a z legowisk zaczęły powoli wychodzić koty. Kiedy zrobiło się całkiem jasno mogliśmy już wstać i rozmawiać. Potruchtałem kawałek w kółko, by rozprostować kości po nocy którą musiałem przesiedzieć w ciszy.
- Gratulacje, bracie! - podeszła do mnie Świetlista Kita.
- Ja także gratuluję, Świetlista Kito. - uśmiechnąłem się i potarłem łebkiem jej pyszczek. Dalej pamiętam, jak będąc kociakami bawiliśmy się wspólnie.
Dostrzegłem Mglistą Chmurę, moją matkę, wychodzącą z legowiska wojowników. Na jej pyszczku był lekki uśmiech. Patrzyła na nas z dumą.
Uśmiechnąłem się do niej.
- Wilcze Serce. - usłyszałem za sobą głos. Odwróciłem się i ujrzałem Ognistooką.
Skinąłem do niej głową, witając się.
- Czy pójdziesz ze mną i Leśną Łapą na patrol? - zapytała.
- Jasne. -zgodziłem się.
Szliśmy granicą z Klanem Kamienia. Wszystko było w porządku, a przy okazji upolowaliśmy wspólnie trzy myszy i wiewiórkę. Zaniosłem to na stos zdobyczy w obozie.
Był jeszcze poranek. Ziewnąłem, ponownie czując zmęczenie po nieprzespanej nocy. Mimo tego byłem bardzo szczęśliwy z bycia wojownikiem. Teraz czułem się prawdziwym członkiem Klanu Światła.
Rozejrzałem się po obozie. Koty rozmawiały ze sobą. Nie było jednak wszystkich, ponieważ terminatorzy ze swoimi mentorami poszli się uczyć, a pozostali pewnie polowali i byli na patrolu. Chyba miałem już wolny dzień. Wieczorem postanowiłem pójść jeszcze na polowanie.
Pomyśleć, że jeszcze poprzedniego dnia byłem terminatorem!
Zobaczyłem Sójcze Pióro. Musiałem z nią porozmawiać. Podszedłem do niej z wysoko uniesionym ogonem i uśmiechem na pyszczku.
- Cześć, Sójcze Pióro! - przywitałem się, a ona odwróciła się w moją stronę przerywając oglądanie obozu.
- Hej! - uśmiechnęła się.
Polizałem ją w czubek różowego nosa.
- Jak tam życie wojownika? - zapytałem.
Sójcze Pióro?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz