Zaśmiałem się.
Potem pobiegł dalej walczyć.
Zauważyłem, że wrogów było coraz mniej. Nagle nad obozem zebrała się wielka, ciemna chmura i zaczęło grzmieć.
Kiedy zaczęło padać, walczyło nam się o wiele trudniej.
Jedno uderzenie pioruna i drzewo obok obozu zapaliło się.
- Ogień! - krzyknął ktoś.
- Nie zauważyłem! - krzyknął kolejny kot.
Nagle wszyscy wrogowie, oprócz Martina, uciekli.
Wszyscy patrzyli na biało-czarnego kocura.
- Wilcze Serce, mam tremę! - jęknął.
Niebieski Pazur podszedł do niego sycząc.
- Niebieski Pazurze, on nam pomagał... Potajemnie. - powiedziałem.
Zastępca jeszcze raz popatrzył podejrzliwie na Martina i wycofał się.
Ktoś? xD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz