Potruchtałam szybko do "kociarni". Młoda stała tam i podziwiała kocięta.
- Jakie słoooodkie!
- Wyjewaniasz stąd młoda! - Złapałam ją za ogon i wyciągnęłam z nory. - I nie zbliżasz się do kociarni, jasne?
- No ale cze--
- JASNE?!
- T-T-T-TAK. - Leżała przy ziemi. Wtedy przyszli Martin i Wilcze Serce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz