- CIEKAWE JAKI TY BYŁBYŚ SPOKOJNY! - Wykrzyknęła w końcu mocno zdenerwowana. Nie miała jednak czasu na krzyki. Kolejna fala bólu przeszyła jej ciało. Kotka z trudem oparła się zatopieniu kłów w ciemnej nodze zastępcy. Liderka ciągle stała w wejściu, lecz widząc w jakim stanie jest Bura Pręga, weszła do środka. Niestety za nią szła Owocowy Kwiat, która jak widać nie mogła wytrzymać w jednym miejscu i musiała przyleźć do kociarni. Kotka chciała zaprotestować i wygonić szylkretkę z legowiska, lecz ból odebrał jej dech.
- TO KOTKA! - Pisnęła nagle przeraźliwie Owocowa podskakując ze szczęścia. - TAKA CUDNA!
Bura Pręga odetchnęła z ulgą próbując wyrównać oddech. Wtem jednak do jej nozdrzy dotarł najsłodszy zapach jaki w życiu czuła. Obróciła się prędko. Jasna królowa za skórę na karku trzymała maleńką, brązową, mokrą kuleczkę. Położyła ją obok brzucha matki.
- Liż ją Bura Pręgo, to pomoże jej oddychać.
Bura już chciała zabrać się do wylizywania pierworodnej, lecz przeszyła ją kolejna fala bólu. Zastępca odsunął brązowe kociątko na bok, i podał Owocowej.
- Co ja teraz z nią zrobić...? - Spytała głupkowato.
- Wylizać Mysi Bobku... - Syknęła przez zaciśnięte zęby rodzicielka koteczki, nie spuszczając jej z oczu.
- Aaa okej. - Szylkretowa zniżyła łebek i zaczęła lizać kociaka. Po kilku chwilach maluszek wydał z siebie niewyobrażalnie głośny pisk, tak głośny, że Owocowa aż dostała zawału i zemdlała. Bura wykorzystała to i szybko przysunęła córkę z powrotem do siebie. Kolejne skurcze przeszyły jej ciało, a po chwili poczuła ulgę.
- Kocurek. - Mruknęła z uśmiechem Uschnięta Gwiazda, od razu podając go matce. Po kilku sekundach wylizywania, czarno-biały maluszek pisnął przeraźliwie. Owocowa która ledwo co się ocknęła, ponownie dostała zawału i zemdlała. Ruda królowa machnęła ogonem nerwowo i odsunęła dwa kocięta od brzucha burej. - Jeszcze jeden i po wszystkim, dasz radę Bura Pręgo.
Tęsknota za odebranymi na bok maluchami, ofiarowała burej siłę, przez co ostatni kociak przyszedł na świat niemal natychmiast.
- Drugi kocurek. - Miauknął zastępca przebierając łapami po ziemi. - Jest mniejszy niż jego rodzeństwo, ale w doskonałym stanie.
- Nie do końca w takim doskonałym, ma pewne braki. - Zaśmiała się liderka. Bura popatrzyła na małego. Faktycznie miał krótki ogonek. - Świetnie sobie poradziłaś, są cudowne.
Wtedy właśnie Owocowa się obudziła. Natychmiast podbiegła do Burej, która zaczęła karmić kocięta. Widząc szylkretkę, świeżo upieczona matka zaczęła pośpiesznie lizać łaciatego malca. Udało się. Pisnął na całą kociarnie, doprowadzając Owocowy Kwiat do zawału.
- Nareszcie spokój... - Mruknęła zadowolona z siebie Bura Pręga.
Owocowa? xD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz