Cienistopręgi mi się spodobał. Mimo bardzo wczesnej pory, już był szczęśliwy. Pierwszy raz od mojej masakry uśmiechnęłam się prosto z serca. Dziwne ciepło mimo mrozu zagościło w moim sercu. Nagle za nami spostrzegłam kocura.. Obcego kota nie z naszego Klanu. Złote oczy błyszczały na czarnej sierści. Uśmiechnął się szyderczo i uciekł. Syknęłam w jego stronę.
- Teraz musimy jak najszybciej udać się do Przywódczyni. Nie ma czasu do stracenia.
Udaliśmy się do Uschniętej Gwiazdy. Kotka jeszcze spała. Słyszałam wczoraj od innych że pewna kotka rodzi i Przywódczyni udała się by jej pomóc. Pewnie miała naprawdę nieprzespaną noc...
- Uschnięta Gwiazdo, mam dwie wiadomości. Dobrą i złą. Od której zacząć?
- Może od tej dobrej. Lepiej zacząć dzień od czegoś dobrego.
- Pewien kot chce do nas dołączyć. - Powiedziałam cofając się i ukazując Cienistopręgiego.
- Jestem Cienistopręgi, wać można władczyni.- Powiedział kłaniająv się przed rudawą kotką. - Chciałbym dołączyć do Twego klanu, jeśli oczywiście można.
- Oczywiście. Każdy kot jest nam potrzebny.
- A właśnie.. przepraszam że się teraz wtrącę, ale... Widzieliśmy jakiegoś kocura o złotych oczach i czarnym futrze który przyczajał się na nas... Zdaje mi się, że jest z Klanu Mrozu..
Cienistopręgi and Uschnięta Gwiazda? Wenus do dupus..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz